www.maf1.fora.pl

STIG

Bardzo się ciesze z tego wyścigu. Pomimo tego że miałem mało czasu na testy i problemy z setupem to faktem jest że byłem w końcu konkurencyjny na torze. Na początku i przez kilkanaście pierwszych okrążeń jechałem równym tempem i kręciłem czasy na poziomie czasów Bartka, czamiana, magiciana, czy nawet Korna ! Później niestety okazało się że dałem ostro popalić oponom i moje czasy niestety się pogarszały. Na prostych wydawało mi się że mój bolid jedzie o około 10-15km/h wolniej niż innych... Fajna walka rozegrała się pomiędzy Bartkiem, Quasarem i mną. Można było poczuć rywalizację na torze.
Przed pierwszym pit-stopem miałem przewagę nad czamianem 1-2 sek. a kolega z zespołu zjeżdżał 1okr. wcześniej na swój postój. Wszystko przebiegło bez problemu i wyjechałem 1-2sek. przed nim , utrzymując swoje miejsce. Na początku drugiego przejazdu wszystko szło gładko, tak jak na początku wyścigu, miałem bezpieczną przewagę. Jednak później znów opony przestały działać perfekcyjnie i traciłem czas (graining? hihi). Czamian zbliżył się na kilkanaście metrów i chciał mnie wyprzedzić. Przez wiele okrążeń dawałem z siebie wszystko żeby nie stracić pozycji. Dzięki czamian za walkę w pełni fair play. Niestety nie byłem w stanie blokować go do końca wyścigu i czamian wyprzedził mnie na 7okr. przed metą. Nie byłem w stanie już z nim walczyć, a właściwie to opony nie były w stanie. Do mety już spokojna jazda i ostatecznie 5 miejsce. Myślę że zrobiłem już jakiś krok na przód i teraz może być już tylko lepiej. Musze więcej testować i robić lepsze setupy a na pewno dogonię niedługo resztę Wink

czamian

Kwalifikacje najlepsze jak na razie, druga pozycja i start z pierwszej linii. Mogłem jeszcze poprawić czas ale zabrakło 2 sek. do rozpoczęcia następnego okrążenia pomiarowego. Z reszta nic by to już nie zmieniło bo Maly wykręcił czas z kosmosu
Start taki sobie, szybko tracę pozycje i jadę trzeci pomiędzy dwoma Mclarenami. Na którymś z ostrych hamowań popełniam błąd i tracę przyczepność. Wylatuje za tor, wracam na zaszczytnej ostatniej pozycji. Potem błędy kierowców przede mną i udaje mi się przeskoczyć dwie pozycje do przodu. Jakimś cudem doganiam Bartka i kiedy już mu siedziałem na ogonie, znowu ten sam błąd i stoję w poprzek toru. Niestety Magician nie zdarzył mnie ominąć i z całym impetem przyładował w mój bolid. Cale szczęście że bolidy nie ucierpiały za bardzo, ale to chyba wynikało tylko z malej prędkości w tym miejscu. Mniej więcej na 12-13 okr. zaczyna się najciekawsza cześć wyścigu dla mnie. Najpierw walka przez kilka kółek o pozycje z Bartkiem a potem bratobójczy pojedynek Ferrari. Jechaliśmy tak przez dobre 20 okrążeń, w miedzy czasie była wizyta w boksie ale w niczym to nie pomogło. Po około pół godzinie ataków, w końcu udaje mi się wyprzedzić Stiga. Walka była na tyle emocjonujące ze na zauważyłem iz to prawie koniec wyścigu. Udało mi się odjechać na kilka sekund, ale gonienie kogokolwiek już nie było możliwe. Cala radość popsuł trochę Maly który bezczelnie mnie zdublował i tym samym uświadomił że wlekę się niemiłosiernie
Po starcie z drugiego miejsca skończenie wyścigu na czwartym na pewno nie jest sukcesem. Jednakże za emocje i frajdę z walki ze Stigiem zaliczam GP do jak najbardziej udanych.

Quasar

Kwalifikacji niestety nie pojechałem, bo coś stało się z moją kierownica i kompem i nie zdążyłem pojechać nawet jednego okrążenia pomiarowego.

Wyścig rozpoczął się sympatycznie wskoczyłem zaraz na 5 pozycje, potem kilka okrążeń walki z STIG-iem i Bartkiem. Na kolejnych kółkach często wypadałem z toru nie umiałem opanować bolidu na tym torze, w efekcie czego spadłem na ostatnią pozycję. Myślałem że jeszcze dogonię magiciana ale na 27 kółku na zakręcie 11 wjechałem na wysoki krawężnik i wyrzuciło mnie w bandę po czym straciłem przedni spojler i skrzywiłem mocno tylni. Miałem już zjechać do boksu i zakończyć wyścig, gdyż bardzo rzucało. Po naprawie jednak bolid prowadziło się trochę lepiej, wiec jakoś dokończyłem wyścig. W tym momencie mogę z czystym sercem napisać, że Team Honda nie odpuści w tym sezonie, nawet jakby miał dojechać do mety bez kół Razz

Peace!

Korn

Kwalifikacje na miarę możliwości. Bez dobrego setupu nie dało się pojechać szybciej. Start przeciętny - utrzymałem piątą pozycję.
Jechałem za dwoma McLarenami i Czamianem zastanawiając się jak taki pociąg wyprzedzić. Czamian ułatwił sprawę wypadając z toru na początku drugiego okrążenia. Na końcu tego samego kółka wykorzystałem nieporozumienie McLarenów i wyprzedziłem Bartka. To samo spotkało magiciana zaraz za prostą startową. Potem niestety już tylko pusta droga przede mną i walka z opadającymi powiekami do samej mety.